Będąc niedawno w Muzeum Narodowym w Warszawie, kupiłem jako prezent na urodziny dla koleżanki album ze zdjęciami polskich przystanków autobusowych. Zanim wręczyłem jej prezent dokładnie przejrzałem zdjęcia i przeczytałem komentarze. To drugie było właściwie zbędne, ponieważ zdjęcia mówiły same za siebie – były wyjątkowo realistyczne, ukazujące krzywe, nieotynkowane ściany, pokryte niecenzuralnymi napisami i nazwami drużyn piłkarskich. Autorowi albumu udało się nawet uchwycić wszechobecne butelki po piwie, a na jednym ze zdjęć – śpiącego na ławce konsumenta owego piwa.
We wstępie autor zastanawiał się, czy projektowanie przystanków może być określane jako architektura. Doszedł do wniosku, że przystankom bliżej jednak do mebli, ponieważ – argumentował – architekturę buduje się na wieki, a przystanki mają spełniać swoją funkcję przez kilka, kilkanaście, najwyżej dwadzieścia kilka lat.
Zadbane i wymyślne przystanki pojawiały się w albumie rzadko, ale jednak pojawiały się. Co ciekawe niektóre spośród nich dawno wyszły z użycia.
Jak można się skontaktować z administratorem witryny?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.